Andrzej, brat nasz, odszedł do Pana w niedzielę, czyli dzień Trójcy Przenajświętszej, o 3 rano, czyli w godzinie zmartwychwstania Jezusa, po 9 dniach na łożu boleści, po 9 latach dotkliwych, spowodowanych chorobą cierpień znoszonych bez skargi.
Odszedł w dzień św. męczennika Gerwazego (które to imię nosił jego dziadek) i św. Rasona, wielkiego rycerza chrześcijaństwa (zmarł w wieku 52 lat).
Odeszło pierwsze dziecko od kochającej matki, mąż, ojciec Pawła i Piotra, uczynny brat, hołubiony wujek i szanowany stryjek, lubiany kolega w pracy, kawalarz, narciarz od ostrej jazdy, zawołany tancerz i śpiewak, dusza towarzystwa.
Pogrzeb odbędzie się w dzień św. Jana Chrzciciela, męczennika.
Ciało Andrzeja, podobnie jak Pana naszego Jezusa Chrystusa, zostanie złożone do grobu w piątek, przed wieczorem.
Miłosierdzie Boga nie jest niczym skrępowane, módlmy się więc za duszę brata naszego Andrzeja i nas samych, abyśmy mogli razem z nim radować się chwałą Bożą, tam Wysoko.