STRONA GŁÓWNA         CHILE BOLWIA 2005

 

 

Ojos del Salado

To szczyt z daleka przypominający (cytuję) „wysoką hałdę jak na Śląsku”. I nie dziwne skoro to wulkan – aktywny (ostatnio wybuchł w latach 60-tych). Jednak jest to naprawdę bardzo wysoka hałda – 6 893 m n.p.m., no i jej okolica jest przepiękna (czego za bardzo nie da się powiedzieć o Śląsku).

Ta „hałdowatość” jednak myli. Droga „normalna” na szczyt nie jest pozbawiona trudności technicznych. Ostatnie 50m to wspinaczka. Wiszą tam ponoć stare poręczówki, którym nie należy zbytnio ufać. Trudności...trudno powiedzieć jakie – w opisach internetowych wyceny różnią się znacznie: od II do IV UIAA. Na szczyt poprowadzono także inne drogi – prawdziwie wspinaczkowe, jednak bez esktrem.

Zazwyczaj śnieg zaczyna się gdzieś na wysokości 6200 m. Bywają sezony zupełnie bezśnieżne i wystarczają w zupełności buty trekingowe. My trafiliśmy na sezon wyjątkowy- śnieg pojawił się nawet w bazie.

Na zdobycie szczytu należy poświęcić co najmniej 10 dni (choć nasi rodacy – P.Pustelnik i ks.Gardyna weszli na szczyt na drugi dzień po wyjeździe z Caldery). Nasze podejście na szczyt wyglądało tak:

- 2 noce Laguna Santa Rosa (3700 m),

- 3 noce Laguna Verde (4200 m)

- 2 noce baza (5200 m)

- 1 noc Refugio Tejos (5800 m).

Na szczyt z Tejos wchodzi się ponoć 8h (6h do krateru). Tego samego dnia da się zjechać do miasta.

 Sezon i sprawy meteorologiczne

Najlepiej jest wchodzić na Ojos latem, czyli w okresie połowa grudnia – połowa marca. I nie prawdą jest (jak twierdzą na www pewnego klubu), że najlepiej jest w grudniu, bo w styczniu nie ma wody i jest za gorąco. Wody, w sensie strumyk, w okolicy Ojos nie ma latem, z wyjątkiem tego strumyczka co płynie, już wysoko – przy Tejos. Jedynie zimą jest wystarczająco dużo śniegu, żeby dało się go topić.

Góry w Chile wyrastają nagle z poziomu morza: 6-tysięczniki stoją 100 – 200 km od wybrzeża. Głównym problem to wiatr. Na Ojos i w okolicach wieje zawsze mocno, a zimą huraganowo. Główna przyczyną niepowodzeń przy wejściu na szczyt jest właśnie wiatr.

Wysoko w górach jest oczywiście bardzo zimno - latem temperatura w nocy może spaść do -30st. Na upał można narzekać w mieście, a już nad Laguną Santa Rosa wieczory są chłodne.

 Sprzęt

Konieczny bardzo mocny namiot – odporny na huraganowy wiatr (Marabut Tengri spisywał się znakomicie).

Śpiwór: bardzo ciepły (ja miałam, z racji oszczędności 2 cienkie śpiwory: syntetyczny i puchowy, nie marzłam).

Karimata: jak najgrubsza (4 sezonowa), nie warto oszczędzać, bo można złapać wilka ;-).

Buty: niekiedy wystarczają najzwyklejsze trekingowe, ale lepiej nie ryzykować i zabrać skorupy, albo przynajmniej bardzo solidne , z górnej półki, sztywne buty trekingowe – może być naprawę mroźnie.

Raki: wystarczą turystyczne, czekana nie miałam (tylko kijki)

Ubrania: klasyczne górskie na zimowe (gore spodnie i kurtka, ciepłe rękawiczki itp. itd.). Ewentualnie można rozważyć zabranie kurtki puchowej.

Na ostatni odcinek przygotowaliśmy sobie uprzęże, repy i po 2 karabinki zakręcane - na lonżę przy poręczówkach (karabinek z prusem miał pełnić funkcję przyrządu zaciskowego). Niektórzy zabierają ze sobą linę, my uznaliśmy, że to przesada (mogliśmy się mylić).

Gotowanie: spokojnie wystarczy gaz (można go kupić w Copiapo; kupiliśmy 8 x 230g na 4 osoby – okazało się, że to trochę za dużo).

 Przelot

To oczywiście największy wydatek w całej podróży.

My polecieliśmy do Santiago Luthansą i brazylijskim Varigiem za 3 700 zł (z opłatami i podatkami). Aczkolwiek przy dużo wcześniejszej rezerwacji i legitymacją ISIC cenę da się zbić ponoć nawet do 3 200 zł.

Zdecydowanie tańsze są przeloty do Rio bądź Buenos Aires, ale stamtąd jest jeszcze kawał drogi na Atacamę.

 Dokumenty

Potrzebny tylko paszport. Do Chile i Boliwii Polacy nie potrzebują wizy.

Na granicy zarówno chilijskiej, jak i bolwijskiej trzeba wypełnić druczek (co wwozimy). Nie wolno go zgubić!

Jeżeli chcesz pożyczać samochód konieczne jest międzynarodowe prawo jazdy i (najczęściej) karta kredytowa. Warto pamiętać, że międzynarodowe prawo jazdy jest nieważne bez krajowego.

Większość wysokich gór jest na granicy, a do przebywania w strefie przygranicznej potrzebne jest pozwolenie z DIFROL. Najszybciej można je dostać wypełniając formularz w Internecie, a pozwolenie przysyłają faxem.

I niestety od grudnia 2004 na Ojos i inne okoliczne szczyty potrzebne jest pozwolenie, które wydaje prywatna firma – Aventurismo. Pozwolenie na szczyty 6-tysięczne kosztuje 160$ od twarzy, a jeżeli chcesz tylko pokręcić się po ich zboczach, bez atakowania szczytu – 60 $. Pozwolenie jest wydawane od ręki w biurze w Copiapo.

 Ubezpieczenie

W warunkach zwykłych ubezpieczeń turystycznych są zazwyczaj wyłączenia pt.: „sporty ekstremalne”. Ponadto w Polsce ubezpieczenia „alpinistyczne” są bardzo drogie – np.: 250 zł za 2 tygodnie. Za podobną cenę można się ubezpieczyć wstępując do któregoś klubu alpejskiego np.: ubezpieczenie OEAV kosztuje ok. 55 Euro na rok i jest ważne na całym świecie.

Przewodniki i mapy

Mieliśmy 2 przewodniki Lonely Planet: Chile & Easter Island i Bolivia, na podróżowanie po tych krajach zupełnie wystarczą.

Przewodnika po Andach nie mieliśmy. Korzystaliśmy z informacji z Internetu.

Z mapami sprawa przedstawia się gorzej. Nie należy liczyć za bardzo na to, że mapę rejonu Ojos kupi się na miejscu. My na to liczyliśmy i się przeliczyliśmy! Map w sprzedaży nie ma! Przewodnicy z Aventurismo mają jedynie 1 mapę, wydana w Austrii - można od nich skerować. Niestety mapka masywu Ojos nie bardzo pomaga odnaleźć drogę.

W Copiapo w informacji turystycznej rozdają foldery z bardzo niedokładnymi mapkami - schematami. Tylko coś takiego mieliśmy i pomiędzy Laguną Santa Rosa i Laguną Verde żeśmy trochę pobłądzili.

Pieniądze

Klasycznie: USD i Euro. Można zabrać czeki podróżne. W Chile bez problemu można płacić karta kredytową i wybierać pieniądze z bankomatów, jednak w Boliwii bym na to nie liczyła.

 Język

Tylko hiszpański!!! Po angielsku prawie nikt nie mówi, nawet w Santiago. Jednak można sobie spokojnie poradzić z rozmówkami – słówka hiszpańskie szybko się łapie.

 Zdrowie

W Chile i w górskiej części Boliwii nie występują choroby tropikalne. Jednak warto się zaszczepić chociażby na żółtaczkę A. Problemem mogą być także zatrucia pokarmowe. Warto zabrać jakieś lekarstwa na tego typu sensacje i uważać na wodę.

Inny problem to choroba wysokościowa. Jedyna rada to oczywiście aklimatyzacja, a jak już się zachoruje – ucieczka w dół. Na wypadek sytuacji awaryjnych warto przemyśleć czy nie zabrać ze sobą dexametazonu + furosemidu – to bardzo silne leki, tylko na receptę i na pewno nie każdy lekarz I kontaktu wystawi receptę.

Podróżowanie po Chile

W grę wchodzą samoloty (drogie) bądź autobusy. My podróżowaliśmy autobusami. Na rynku chilijskim jest wiele firm oferujących przewozy autokarowe, konkurencja olbrzymia, więc i ceny niskie, a autobusy czyste i wygodne. Do tego w autobusach rozdają koce, jedzenie i herbatę (bardzo słodką), a nawet puszczają filmy (np.: Terminatora III).

Generalnie są 3 klasy autobusów: Salon Cama (bardzo drogi, dużo miejsca – można się nawet położyć), Semi Cama (ceny do zniesienia, dużo miejsca na nogi) i turystyczny (najtańszy, tylko na niektórych trasach). My jeździliśmy Semi Cama.

Pociągi jeżdżą ponoć po Chile, ale my nie mieliśmy okazji nimi podróżować.

Dla kilku osób dobrym rozwiązaniem jest pożyczenie samochodu – wychodzi nawet taniej niż autobus dla 4 osób, ale pod warunkiem, że się oddaje auto w tym samym mieście (trzeba wiec robić „kółko”), bo za odstawienie samochodu w innym mieście trzeba zazwyczaj słono płacić (kilkadziesiąt USD).

Podróż do Bolwii

Nie należy liczyć na komfortowe autobusy, koce i jedzonko. Warunki spartańskie, drogi szutrowe - pełna egzotyka.

Autobusy z Calamy do Uyuni wyjeżdżają o godz. 00 w czwartek (jak kto woli o godz. 24 w środę) i podobnie w poniedziałek (niedzielę). W podróż powrotną można się wybrać w poniedziałek lub czwartek o godz. 3.40. Planowo podróż trwa 12 godzin, my jechaliśmy do Uyuni 20 godzin.

Do Uyuni z Calamy jeździ też pociąg. Podróż trwa zdecydowanie dłużej niż autobusem i połączenie jest bardzo niedogodne (czasem na granicy w trakcie przesiadki czeka się nawet 12 godzin).

Pożyczanie samochodu

Do wielu miejsc w Chile można się dostać jedynie samochodem np.: pod Ojos del Salado. Jak wyżej napisałam: konieczne prawo jazdy międzynarodowe, krajowe i karta kredytowa.

Warto wcześniej rezerwować samochód – my mieliśmy problemy ze znalezieniem auta w Copiapo. My próbowaliśmy rezerwować samochód e-mailem, ale bez odzewu – lepiej dzwonić do Chile.

Ceny są wysokie (drożej niż w USA), jednakże zdecydowanie taniej jest w małych, lokalnych firmach niż w międzynarodowych sieciach. Do bazy pond Ojos konieczny jest samochód 4x4 (nie warto oszczędzać i pożyczać tańszego auta bo można nie dojechać). Taki samochód kosztuje od 70 do 110 USD za dobę. Przy pożyczaniu na wiele dni - zniżki.

Dodatkowe sprzęty typu: łopaty, kanistry itd., są dostępne za dodatkową opłatą i też warto je zarezerwować.

 Jedzenie

Nic ciekawego – jak w Polsce, tylko czasem mdłe. W Chile je się mnóstwo mięsa.

Jedna bardzo ważna rada: zupki instant zabieraj z Polski – w Chile są ohydne!!!

Jedzenie można kupić bez problemu z Copiapo. W Copiapo trzeba też kupić zapas wody na cały pobyt w górach (w górach są tylko słone jeziora). My zabraliśmy 20l wody na głowę.

 Ceny

Chile ma ceny polskie, więc ktoś przyzwyczajony do noclegów po 2-3 $ może się zszokować. Boliwia jest znacznie tańsza.

Przykładowe ceny są w tabelce:

 

CHILE (ceny w pesos)
1 USD 566
1 Euro 739
obiad w Santiago 2 500
przejazd metrem 340
śniadanie (tosty, jajka, picie) 600
nocleg na sali zbiorowej 4 500
autobus Santiago - Copiapo (Semi Cama) 14 700
nocelg Copiapo za pokój 2 os. bez łazienki 8 000
pizza Copiapo (dla 1 osoby) 1 800
gaz Copiapo (230g) 1 600
woda 5l 900
bułko-chleb w paczce 490
czekolada 500
risotto w 5 min 390
pocztówka 500
znaczek do Polski 400
1 l benzyny 98 prawdopodobnie 490
autobus Copiapo - Calama 13 500
autobus Calama - Caldera 1 200
nocleg Calama (Los Andes) za os. (pokoje bez łazienek) 4 000
nocleg w San Pedro za os. (pokoje bez łazienek) 6 000
wstęp do Doliny Księżycowej 1 500
autobus Calama - Uyuni (tyle samo z powrotem) 6 000
autobus Calama - Santiago 23 000

BOLWIA (ceny w bolivanach)

1 USD 8
nocleg w Uyuni za os. (pokoje bez łazienek) 20
woda 1,5 l 3
hamburger/cheeseburger/eggburger 3
Internet 1 h 6
opłata wyjazdowa z Boliwii 15
pamiątki (rzeczy wełniane) od 10